Emisja czwartego sezonu Torchwood zaczęła się już w zeszłym tygodniu, ale jak wszyscy zapewne zauważyli, ja mam ten serial w głębokim poważaniu.
Niemniej, pierwszy odcinek obejrzałam. I dzieje się to, czego się spodziewałam - NIC. Rozumiem, że odcinek wprowadzający fabułę, akcja się jeszcze nie rozkręciła, ale litości. Najserdeczniej mnie bawił ten agent, który umierał z bólu, ale dał radę uciec ze szpitala i polecieć do Walii. Zresztą wszyscy bohaterowie są tacy fantastyczni, że aż z wrażenia zaczynam lubić Gwen. No i znaleźli im naprawdę rozkoszne dziecko. Tylko cały czas podświadomie się obawiam, że mała zamieni się w jogurt. Podoba mi się jeszcze Jack. Jest bardzo jackowy. I jak Barrowman przypakował! Aż przyjemnie popatrzeć, mimo że jego kenowata uroda nie do końca mi odpowiada.
W jednym zdaniu: serial obraża moją inteligencję. Na razie oglądam dalej.
Pierwszy odcinek jest zresztą na chomiku, jeśli macie ochotę obejrzeć.
2 komentarze:
"serial obraża moją inteligencję"
Prezentując coś, czego owa inteligencja nie jest w stanie ogarnąć?
TW:MD to nieskomplikowany serial sensacyjny. Tak został pomyślany i swoją rolę pełni znakomicie. Są pościgi, tajemnice, wartka akcja i kapitan Jack "bzykam-wszystko-co-się-rusza-i-na-drzewo-nie-ucieka" Harkness. Czego chcieć więcej?
Pierwszy odcinek strasznie słaby, w drugim jest już lepiej, chociaż nowych amerykańskich bohaterów (poza panią doktor) to bym wysłała na drugą stronę tęczy, żebyśmy nie musieli ich oglądać.
Prześlij komentarz