The Legs, the Nose and Mrs Robinson.
Uwaga! Blog sponsorowany przez River Song - pełen SPOILERÓW.

piątek, 28 października 2011

Olaboga! Co się dzieje się?

Bardzo perfidnie wyprowadziłam się do Trójmiasta w połowie jesiennego sezonu. A tu darmowy internet lata jak chce i nie zawsze przebije się przez chmury, las, chmary dzikiego ptactwa czy dowolne inne rzeczy, które przeszkadzają mu w dotarciu do whomanistycznego laptopa.

Niemniej, szósty sezon Doctora Who udało mi się obejrzeć w całości, nawet w miarę na bieżąco. I... No cóż, muszę przyznać, że nie jestem do końca zachwycona. O ile jeszcze początek sezonu był klawy (River!), to potem zaczęli nieco przynudzać.

Zauważyliście, że w kilku odcinkach sezonu szóstego pojawił się motyw uczuć ojcowskich? No o co chodzi? Moffat miał jakiś kryzys rodzicielski? No bo przecież - pan kapitan piratów i jego synek, pan z bloku i jego synek-kosmita zamykający wszystkich w szafie, no i wreszcie Craig i Stormageddon. Czy jak to dziecko miało na imię.A tak naprawdę, to powinnam się zabrać za obejrzenie tego wszystkiego ponownie i opisanie po kolei każdego odcinka.

Co jeszcze zauważyłam tak całościowo? Karen się wyrabia aktorsko! Zwłaszcza w The Girl Who Waited zagrała szałowo. Co się dzieje z tą dziewczyną? Nie poznaję, nie poznaję...

Jeśli ktoś jeszcze nie wie - od siódmego sezonu ekipa Doctora Who zaprzestaje produkcji confidentiali, co uważam za skandaliczne, nieprofesjonalne i ogólnie fatalne. Drogie BBC, jak możesz! Ja wiem, oszczędności, kryzys i inne pierdoły, ale ile może kosztować dwóch facetów z kamerą i mikrofonem? Czy nie dałoby się wrócić do formuły z pierwszego sezonu, kiedy confidential trwał pół godziny? Chociaż 20 minut. Jestem, jak widzicie, fanką confidentiali. Po pierwsze, jest w nich Danny. Po drugie, bywają lepsze niż same odcinki.

Może niektórzy z Was dotarli do plotek, że Matt Smith odchodzi po siódmym sezonie i wyjeżdża robić karierę w Hollywood. No, ja bym się nie martwiła (tudzież nie cieszyła, jeśli jeszcze nie dotarło do Was, jaki Matt jest fantastyczny). Pamiętamy chyba wszyscy, w jaki sposób David Tennant ogłosił, że zostawia rolę - oficjalnie, w teatrze pełnym ludzi, nagrywany przez BBC. Wątpię, czy Mattowi w ogóle wolno o czymś takim mówić bez zgody producentów. A na pewno nie w wywiadziku dla podrzędnej chamerykańskiej telewizji. Zresztą - jeśli nawet zrezygnuje, to na tym polega specyfika tego serialu, prawda? Będę trzymać kciuki za rudego Dwunastego!

5 komentarzy:

13 pisze...

Plotki o odejściu Matta są zupełnie nieuzasadnione. Nie od wczoraj wiadomo, że Dwunasty musi jeszcze trochę podrosnąć, żeby pokazać się nam oficjalnie. Jakieś siedem, osiem lat Matt musi się jeszcze pomęczyć.

Niestety, ku rozpaczy Dwunastego, jego rude włosy, po każdej wizycie u fryzjera, regenerują się permanentnie w ciemny blond. :ciap

cara pisze...

Ojej nowy post - a tak się przyzwyczaiłam do Artura który wyskakuje mi ilekroć sprawdzam co na whomanistyce. Jedenasty dopiero się rozkręca więc czemu miałby odchodzić, skoro 10 miał cztery sezony 11 powinien mieć co najmniej osiem :P

Anonimowy pisze...

zgadzam się

monilip pisze...

Tęsknimy Wszechmocna, wiesz o tym :)

Anonimowy pisze...

wszechmocna (tutaj pokemonka) gdzie teraz mieszkasz w jakim mieście trójmiasta bo tka się składa ze ja jestem Gdynianką :D