The Legs, the Nose and Mrs Robinson.
Uwaga! Blog sponsorowany przez River Song - pełen SPOILERÓW.

czwartek, 18 lutego 2010

Simm bez okazji

Tym razem John Simm jako Sam Tyler w serialu Life of Mars.
Serial polecam gorąco wszystkim miłośnikom kryminałów oraz brytyjskich produkcji. Jeżeli do tej pory sądziliście, że USA ma monopol na dobre, oryginalne i trzymające w napięciu seriale kryminalne koniecznie musicie obejrzeć Life on Mars.
Whomanistko, nie zbanujesz mnie za polecanie innego serialu niż DW?
Na wszelki wypadek złożę oświadczenie: najwspanialszym serialem, jaki kiedykolwiek powstał i powstanie, jest oczywiście Doctor Who. Wszystkie inne do pięt mu nie dorastają, ale dopuszczalne jest oglądanie ich w czasie oczekiwania na kolejną serię (byle do wiosny!) najgenialniejszego z seriali. 

2 komentarze:

Aprill pisze...

O, popieram! "Life on Mars" jest po prostu prze <3 Naprawdę, jedna z lepszych produkcji jakie oglądałam. Klimat, schizy, humor... No i John ^^

Surczak pisze...

Tak, Doctorantko, rób ze mnie potwora, rób. Teraz to już mnie wszyscy znienawidzą. XD

A to, że mnie nudzą i irytują wszystkie seriale poza DW nie znaczy, że was też muszą... ;D