Bardzo perfidnie wyprowadziłam się do Trójmiasta w połowie jesiennego sezonu. A tu darmowy internet lata jak chce i nie zawsze przebije się przez chmury, las, chmary dzikiego ptactwa czy dowolne inne rzeczy, które przeszkadzają mu w dotarciu do whomanistycznego laptopa.
Niemniej, szósty sezon Doctora Who udało mi się obejrzeć w całości, nawet w miarę na bieżąco. I... No cóż, muszę przyznać, że nie jestem do końca zachwycona. O ile jeszcze początek sezonu był klawy (River!), to potem zaczęli nieco przynudzać.
Zauważyliście, że w kilku odcinkach sezonu szóstego pojawił się motyw uczuć ojcowskich? No o co chodzi? Moffat miał jakiś kryzys rodzicielski? No bo przecież - pan kapitan piratów i jego synek, pan z bloku i jego synek-kosmita zamykający wszystkich w szafie, no i wreszcie Craig i Stormageddon. Czy jak to dziecko miało na imię.A tak naprawdę, to powinnam się zabrać za obejrzenie tego wszystkiego ponownie i opisanie po kolei każdego odcinka.
Co jeszcze zauważyłam tak całościowo? Karen się wyrabia aktorsko! Zwłaszcza w The Girl Who Waited zagrała szałowo. Co się dzieje z tą dziewczyną? Nie poznaję, nie poznaję...
Jeśli ktoś jeszcze nie wie - od siódmego sezonu ekipa Doctora Who zaprzestaje produkcji confidentiali, co uważam za skandaliczne, nieprofesjonalne i ogólnie fatalne. Drogie BBC, jak możesz! Ja wiem, oszczędności, kryzys i inne pierdoły, ale ile może kosztować dwóch facetów z kamerą i mikrofonem? Czy nie dałoby się wrócić do formuły z pierwszego sezonu, kiedy confidential trwał pół godziny? Chociaż 20 minut. Jestem, jak widzicie, fanką confidentiali. Po pierwsze, jest w nich Danny. Po drugie, bywają lepsze niż same odcinki.
Może niektórzy z Was dotarli do plotek, że Matt Smith odchodzi po siódmym sezonie i wyjeżdża robić karierę w Hollywood. No, ja bym się nie martwiła (tudzież nie cieszyła, jeśli jeszcze nie dotarło do Was, jaki Matt jest fantastyczny). Pamiętamy chyba wszyscy, w jaki sposób David Tennant ogłosił, że zostawia rolę - oficjalnie, w teatrze pełnym ludzi, nagrywany przez BBC. Wątpię, czy Mattowi w ogóle wolno o czymś takim mówić bez zgody producentów. A na pewno nie w wywiadziku dla podrzędnej chamerykańskiej telewizji. Zresztą - jeśli nawet zrezygnuje, to na tym polega specyfika tego serialu, prawda? Będę trzymać kciuki za rudego Dwunastego!