Arthur opowiada nam o 10. odcinku ‒ The Girl Who Waited. Okazuje się, że to ważny odcinek dla Amy i Rory’ego. Obawiam się, że Rory znów umrze. Arthur oczywiście nic nie chciał powiedzieć na ten temat, ale możliwe, że to jego ciągłe umieranie jest częścią jakiegoś wielkiego planu Moffata. Ale oczywiście nic nie wiadomo. Przed końcem szóstej serii mamy też dostać odpowiedzi na wiele, wiele pytań.
Zwróciliście uwagę na stylówę Arthura? Mnie mocna przeszkadzała w słuchaniu. Ta broda, ten sweter! Moffat zatrudnił samych hipsterów, przysięgam.
1 komentarz:
Rory to moja ulubiona postać z najnowszej serii. W sumie odkąd pojawiła się 11stka on podbił moje serce.
Amy i Rory to najlepsi towarzysze Doctora, jacy do tej pory byli. Wszyscy, którzy podróżowali z 10... cóż, to sentyment. Ci natomiast mieli już w sobie coś z Donny - akcja, przydatność, żywotność i brak narzucania się. Być może to dlatego, że 11stka już wcale nie jest tak wrażliwa oraz potrzebująca wsparcia jak 10tka, jednak cóż poradzić - z pewnością będzie mi bardzo w przyszłości ich brakowało.
[SPOILER]
I niezmiernie się cieszę, że Rory jednak nie umarł w tym odcinku XD. Choć odcinek ciężki psychicznie dla samej postaci, którą odgrywa Arthur.
Prześlij komentarz