The Legs, the Nose and Mrs Robinson.
Uwaga! Blog sponsorowany przez River Song - pełen SPOILERÓW.

środa, 28 kwietnia 2010

Dziennik Whomanistyczny

Oto okładka najnowszego numeru Doctor Who Magazine. Możecie sobie powiększyć, klikając na. Zwróćcie uwagę - w prawym dolnym rogu mamy informację, że w środku są informacje o odcinkach Amy's Choice i The Hungry Earth - czyli ujawnili nowy tytuł, zapewne odcinka ósmego.
BBC oficjalnie przeprosiło fanów DW za reklamę, która pojawiła się podczas emisji The Time of Angels. Obiecali, że to się już nie powtórzy. I dobrze! Dranie!
Wszyscy wciąż się zastanawiamy, kim jest River Song. W jednej z brytolskich gazet z programem napisali (w opisie The Time of Angels), że River została uwięziona za zabicie najwspanialszego człowieka, jakiego znała (nie wiem, skąd wzięli takie informacje). Combom podejrzewa, że River zabiła Doctora w jego przyszłości. Co o tym myślicie? Musiałaby być niezłą szują, żeby po czymś takim wciąż mówić do niego sweetie...
Combom był łaskaw zeskanować artykuły z Radio Timesa i TVEasy.
Na Den of Geek możecie obejrzeć całą galerię zdjęć z Flesh and Stone.

24 komentarze:

Eriu pisze...

Teoria, że Doctora miałaby zabić River wydaje się być bardzo kusząca, ale tak pokręcona, że sama pogubiłam się we własnych pomysłach. Wszystko zależy od tego czy Doctor w "Flesh and Stone" dowie się za co siedziała River.

Jak wiadomo tuż przed wylotem River do Biblioteki zjawił się Doctor, który dał jej swój śrubokręt w którym umieścił jej data ghost (nie pamiętam jak to się po polsku nazywało). Nie sądzę by zrobiła to sama River, gdyż nie wiedziała, że zginie w Bibliotece. Nie mogła też zabić Doctora za raz po tym jak to jej dał, gdyż nie mogła by za to pójść do więzienia, bo sama zaraz miała "zginąć". Chyba, że odwiedził ją Doctor, który jeszcze nie wiedział, że w jego przyszłości ona go zabiła.

Druga moja teoria jest taka, że pęknięcie pozmieniało z życiu River, tworząc jakąś nową alternatywną odnogę czasową.

W gruncie rzeczy pomysł z zabiciem Doctora, uważam raczej za głupi i wolałabym, żeby River okazała się czarnym charakterem, ale bez takich głupot.

Eriu pisze...

Mam nadzieję, że ktoś coś zrozumiał z tego co wyżej napisałam, bo jak już wspomniałam sama się nieco pogubiłam w swoich teoriach.

Surczak pisze...

Ja rozumiem, ale jestem przyzwyczajona to Twojego stylu pisania. ;]

Moim zdaniem teoria o River mordującej Doctora jest mocno naciągana i za wiele rzeczy jest tu bez sensu. Mam nadzieję, że Moff wymyślił coś bardziej szałowego. Ale cieszy mnie, że na razie więcej rzeczy wskazuje na to, że River Song jest złolem, a nie żoną Doctora.

Eriu pisze...

Stylu pisania i myślenia, który jest chaotyczny :D

Ona jest bardzo bez sensu, bo przecież gdyby River zabiła Doctora, to musiałoby się to wydarzyć dopiero za kilka sezonów (jeżeli Matt wytrwa) albo jeszcze później jeżeli jej ofiarą byłby Dwunasty :D:D Czego tak głupiego to nawet RTD by nie wymyślił.

No chyba, że River zabiła Doctora w jakieś alternatywnej linii czasowej (ale o tym już chyba pisałam :D)

Surczak pisze...

Wszystkiemu winne jest pęknięcie. A River jest draniem.

Mam nadzieję, że Matt wytrwa. Jest młodszy niż David, może nie wykończy go to tak bardzo... Ale umowę podpisał podobnież na 3 sezony.

Eriu pisze...

Tak, tak... pękniecie, który Moffat tak walił po oczach, żeby przypadkiem komuś nie umknęło :D:D

A tak w ogóle to bycie draniem i zlolem nie wyklucza bycia żoną Doctora :D

Surczak pisze...

Jeżeli sprawa z pęknięciem wyjaśni się już w tą sobotę, jak twierdzi Digital Spy, to oznacza, że to była tylko podpucha. Wszyscy się rzucili na nią złapaliśmy, a może Moff wykombinował coś zupełnie innego?

"A tak w ogóle to bycie draniem i zlolem nie wyklucza bycia żoną Doctora."
Słusznie. Patrz - Master.
Nie, zaraz. Master/Doctor to nie kanon? ;P

Eriu pisze...

"Wierzę w Moffata, wierzę w Moffata, wierzę..."

To pękniecie od początku było dziwne. Zbyt nachalnie pokazywane. Raczej trudno to nazwać "cichym zagrożeniem" :D


River=Master :D

W "The Curse of Fatal Death" Doctor na końcu stał się kobietą, więc czemu nie mógłby to zrobić Master :D Moff lubi cytować samego siebie. River zna starogallifrejański, potrafi prowadzić TARDIS, zna prawdziwe imię Doctora, poza tym jest równie inteligentna co on, poza tym jest zlolem.


Oczywiście, to wyżej to tylko żart, żeby nie było, że jestem jakimś świrem :D:D

Surczak pisze...

In Moff we trust.

Właśnie, właśnie. Ale z drugiej strony... Szczelina nic nie gadała, więc była cicha. T_T A poważnie - Moff na pewno wymyślił Doctorowi coś ciekawszego niż pęknięta ściana, w końcu to geniusz.

Eriu, przecież NIKT tu nie myśli, że jesteś świrem. Skądże znowu.

Boże, River jest Masterem. Nawet dostrzegam pewne podobieństwo między Alex Kingston a Rogerem Delgado... ;D

Eriu pisze...

W sumie ciche, ale Bad Wolf też nie gadał :D:D ale może się mylę, ale wydawało mi się, że Moff coś gadał, że ten "motyw przewodni" ma wyglądać inaczej niż wcześniej.

"Eriu, przecież NIKT tu nie myśli, że jesteś świrem. Skądże znowu."

To mnie pocieszyłaś ;)

"Nawet dostrzegam pewne podobieństwo między Alex Kingston a Rogerem Delgado... ;D"

Przestań, bo zaraz zacznę wierzyć we własną teorię.

Surczak pisze...

Bad Wolf, jak wskazuje nazwa, wył (o pomstę do nieba).

Uwierz, uwierz. To szałowa teoria. Myślisz, że River ma Dalek boobs? Bumps, znaczy?

Eriu pisze...

Przepraszam za użycie nazwy "Bad Wolf", to zaćmienie umysłu spowodowane dwunastogodzinnymi w pracy i zaledwie 4 i pół godziny snu. Poprawię się :)

Bumps chyba ma, ale czy dalekowe to nie mam pewności :D Wolę już Jonathana Pryce'a od Alex Kingston :D

Surczak pisze...

Może to będzie ta niegrzeczna rzecz, którą zrobi River??? Rozerwie koszulę, pokaże Dalek Bumps i uratuje wszystkich! Bo one zdaję się były wykrywaczami czegośtam...

Ale w sensie - wolałabyś, żeby Jonathan Pryce grał River...? To chyba jest kiepski pomysł. ;]

Eriu pisze...

Jonathan Pryce to jeden z moich ulubionych aktorów :) ale raczej nie nadaje się na River... to raczej była drobne nawiązanie do dalekowych bumps :)

Surczak pisze...

Domyśliłam się, wystaw sobie. ;D

Ja też go lubię, a jako Master (przepraszam, Mistrz!) był świetny. Ten jego MROCZNY śmiech! Perfekcyjny.

Eriu pisze...

O tak... Pryce był moim zdaniem równie wspaniałym Mistrzem co Simm. Uwielbiam jego psychopatyczny śmiech.



Kocham Dr. Who ;)

Surczak pisze...

Wspaniałym, ale nie tak sexy. Zwłaszcza z tymi dalekowymi bumpami.

Muszę jeszcze raz obejrzeć "Curse of the Fatal Death". Kolejny przebłysk geniuszu Moffa. Lubię to, że on potrafi pisać takie horrory jak "Blink" czy "The Time of Angels", a jednocześnie wychodzą mu genialne komedie jak "Curse" właśnie albo "The Eleventh Hour".

Taak... On jest doktorem i ma na nazwisko Who... -_-'

Eriu pisze...

Zdecydowanie nie tak sexy... zwłaszcza jak Master (przepraszam Mistrz!) w beznadziejnych EoT.

Moff to geniusz. Sprawdza się w każdym gatunku. SF (DW), w sitcomach (Coupling) i thrillerach (Jekyll). Potrafi i rozśmieszyć i wystraszyć.

"Doktorze Who proszę mnie zbadać"

Surczak pisze...

Hmm... Master (Mistrz!) w obroży... To masz na myśli? ;]

"I can't decide..." *nuci*

Nie dość, że geniusz, to jeszcze psychofan DW. Nic lepszego nie mogło spotkać tego serialu. No i wybrał takiego świetnego aktora do roli Jedenastego. ^^

"Doktorze, nie stetoskopem. Śrubokrętem."

kosmicznaryba pisze...

Nie wiem w jaką grę tu gracie (wolę się nawet nie domyślac). Ale chciałam wam przypomniec, że ten blog odwiedzają również osoby nieletnie i całkiem jeszcze niewinne...
:]

Eriu pisze...

Hmm... Master (Mistrz!) w obroży... To masz na myśli? ;]

Raczej tlenione włosy, zarost. Obroża raczej nie należy do mojej ulubionej części garderoby Mastera. RTD przegiął. To nawet jak na niego było głupie :D


Doctorantko wiem, że podejrzewasz nas o różne dziwne rzeczy, ale to co piszemy jest grzeczne, niewinne i totalnie głupie.


"Doktorze, nie stetoskopem. Śrubokrętem."

"o tak"

Surczak pisze...

Chciałabym zaznaczyć, że osoba całkowicie niewinna, którą oczywiście jestem *kiwa głową* nie ma żadnych skojarzeń ze śrubokrętem.

Jak to było? Soniczny wkrętak?

A mi się Master (Mistrz!) w obroży podobał. ^^ Ale chyba jednak wolę go w finale trzeciej serii.

Eriu pisze...

Oczywiście, że nie mam żadnych skojarzeń ze śrubokrętem... :D Sugestia, że kryje się za tym coś niemoralnego (goszczącego nieletnich) bardzo mnie dotknęła.

To raczej takie niewinne badanie jakie zrobił Doctor Donnie w specjalu :)


Soniczny wkrętak

ha ha ha

Surczak pisze...

*pociesza Eriu*

Oczywiście, że chodzi o takie badanie śrubokrętem. Stetoskopem to może zbadać pierwszy lepszy lekarz, a śrubokrętem to tylko Doctor (Dr. Who) potrafi! I na pewno jest w tym świetny.