The Legs, the Nose and Mrs Robinson.
Uwaga! Blog sponsorowany przez River Song - pełen SPOILERÓW.

wtorek, 6 lipca 2010

'Terminus' - obejrzawszy

Wczoraj wieczorem wzięłam się za kolejny odcinek z Rudym i wstyd przyznać, oglądałam go na raty. Potrzebowałam aż trzech podejść! I nie wiem, czy tak trafiłam, czy Piąty jest jakiś nudny. Nic nie robi ciekawego, mało mówi. Tylko seler naciowy w klapie marynarki (płaszcza?) go ratuje. No ale nie mogę go sobie odpuścić, bo (jak usłużnie podpowiada mi TARDIS wiki) początek przygody Rudego z Doctorem to również początek Black Guardian Trilogy, więc wypada obejrzeć całość. No, ale dwie trzecie już za mną.

Fabuła od początku jest dość zabawna. Rudy mało dyskretnie gada z Black Guardianem i jeszcze mniej dyskretnie szpieguje. Dostaje jednak pokój w TARDIS. Używany co prawda, po Adricu (jak znów mi mówi TARDIS wiki), ale zawsze. Jak tylko zostaje sam, to rusza do konsoli TARDIS i stara się wyrwać jej serce! Gołymi rękami. Trochę mi się to kłóci z tym, co widziałam w Boomtown i Parting of the Ways, ale whatever. Dzięki, RTD! W każdym razie Rudy osiąga jakiś efekt - TARDIS zaczyna się rozpadać czy raczej rozmazywać. Doctor oczywiście ratuje sytuację, ale biedna Nyssa zmuszona jest przejść przez tajemnicze drzwi, które pojawiły się w jej pokoju. Dodam, że na drzwiach widnieje jeszcze bardziej tajemnicza (i kolorowa!) czacha.

TARDIS uratowana, teraz trzeba się zająć Nyssą. Doctor rusza za nią przez tajemnicze drzwi, uprzednio nakazawszy Rudemu i Tegan zostać na miejscu. I oni nawet słuchają! Choć oczywiście nie na długo. Okazuje się, że przejście wiodło do statku kosmicznego (znowu! nuda), na którym nie ma nikogo oprócz jakichś obandażowanych wyjców i robota z wypustkami. Podczas gdy Doctor odnajduje Nyssę, Turlough konspiruje z Black Guardianem i utyka z Tegan pod podłogą. Poznajemy też nowych bohaterów - Kari i Olvira, którzy chyba zapatrzyli się na Davida Bowie (bez urazy dla Davida). Dodatkowo, Olvir ma kucyk zupełnie taki jak Rory! I jakże gustowny makijaż. Po statku pałęta się również cała ekipa piaskowych dziadków w pelerynach, którzy okazują się być jakąś organizacją zajmującą się trędowatymi. Tak, TRĘDOWATYMI. W kosmosie! Na dodatek ćpają coś zielonego.

To jeszcze nie wszystkie osoby dramatu. Na usługach rycerzy pozostaje dziwaczne stworzenie z głową psa i czerwonymi oczami, ubrane w szałowe wdzianko z szarych trójkącików. Nie przypuszczałam, że zatęsknię za różowymi falbankami!

Zastanawiam się, czy będzie odcinek, w którym oni będą biegali wszyscy razem? Chociaż wtedy nie upchnęliby tylu wątków... Doctor i Kari muszą uratować Wszechświat przed zniszczeniem w ponownym Wielkim Wybuchu, Olvir biega za Nyssą, która zaraziła się trądem i zrzuca z siebie kolejne warstwy ciuchów, a Rudy i Tegan siedzą w klimatyzacji, chyba po to, żeby nie przeszkadzali.

A na koniec Nyssa postanawia opuścić Doctora i umrzeć za ojczyznę. Amen.

Obejrzyjcie na DailyMotion.
Poczytajcie na BBC i na TARDIS Wiki.

1 komentarz: